Luxtorpeda â dzieci Jarocina
- 23 June, 2016
- Prestige MJM
O Jarocin Festiwalu, od ktĂłrego dla Luxtorpedy wszystko siÄ zaczÄĹo, o festiwalowych wraĹźeniach i wspomnieniach kultowych koncertĂłw w latach osiemdziesiÄ tych rozmawiamy z muzykami z zespoĹu Luxtorpeda: LitzÄ (wokal, gitara), DrÄĹźmakiem (gitara), KrzyĹźykiem (perkusja) i Hansem (wokal).
Sylwia JaĹko: Festiwal Jarocin. Kiedy sĹyszycie te sĹowa jakie macie skojarzenia? Z jakimi emocjami wiÄ Ĺźe siÄ dla Was Jarocin?
DrÄĹźmak: Ja mam dwa skojarzenia. Jedno jest zwiÄ zane z mojÄ mĹodoĹciÄ , drugie z LuxtorpedÄ . W mĹodoĹci dwa razy byĹem na festiwalu: to byĹ rok `88 i `89 i pamiÄtam dokĹadnie, jak byĹem tam z moim kolegÄ â Markiem z osiedla i wtedy mu powiedziaĹem, Ĺźe marzy mi siÄ, Ĺźebym kiedyĹ mĂłgĹ zagraÄ taki koncert jak te, ktĂłre tam widzÄ. To byĹy czasy, kiedy ĹapaĹem pierwsze akordy na gitarze, miaĹem wielkie marzenia i pamiÄtam, Ĺźe tam po raz pierwszy wypowiedziaĹem je na gĹos. MaĹo tego, Ĺźe speĹniĹo siÄ marzenie o wielkiej scenie, to jeszcze dokĹadnie w tym samym Jarocinie zagraliĹmy. I tu zaczyna siÄ drugie wspomnienie, bardzo waĹźne dla Luxtorpedy. PamiÄtam ten moment, kiedy zagraliĹmy na poczÄ tku, jak startowaliĹmy z tym zespoĹem. Tak bardzo chcieliĹmy zagraÄ w Jarocinie, pukaliĹmy do wszystkich drzwi, Litza dzwoniĹ, walczyĹ. Niestety, wszystkie drzwi byĹy zamkniÄte. Nie byĹo szans. DeklarowaliĹmy wtedy organizatorom, Ĺźe zagramy o dowolnej porze, byle tylko nas tam wcisnÄli. Nie byĹo takiej opcji. I wtedy, na 2 czy 3 dni przed festiwalem dzwoniÄ do nas organizatorzy z informacjÄ , Ĺźe zespóŠThe Subways â gwiazda festiwalu nie dojedzie, wiÄc pytajÄ czy jesteĹmy gotowi zagraÄ. Nawet siÄ nie zastanawialiĹmy. MaĹo tego, nie poprzestawiali lineup`u i nie wsadzili nas jako zupeĹnie nieznanÄ kapelÄ na poczÄ tek, tylko graliĹmy o godzinie 20.10 - wtedy, kiedy miaĹ graÄ The Subways, czyli mieliĹmy najlepszy czas antenowy.
SJ: Nie byliĹcie caĹkowicie nieznanÄ kapelÄ . Luxtorpeda to przecieĹź zespóŠzĹoĹźony z muzykĂłw, ktĂłrzy grali juĹź praktycznie wszÄdzie, w kapelach doskonale znanych w Polsce. W Jarocinie bywaliĹcie wielokrotnie.
DrÄĹźmak: Nic nie szkodzi. SÄ czasem takie zespoĹy. Pokazuje siÄ je szerszej publicznoĹci i okazuje siÄ, Ĺźe to niewypaĹ. A tutaj wyszliĹmy jako zupeĹnie nieznany zespóŠiâŚ.
KrzyĹźyk: I to samo ;-)
DrÄĹźmak: No nie, nie zawiedliĹmy. DaliĹmy dobry koncert i tak naprawdÄ zeszliĹmy z tej sceny jarociĹskiej jako zespĂłĹ, o ktĂłrym juĹź Polska wie. To byĹ taki najwiÄkszy przeĹom. Później byĹ Woodstock, ale to byĹo tylko przypieczÄtowanie jarociĹskiego sukcesu. To byĹ rok 2011. Wiesz jak to jest? Ludzie pĹacÄ za bilet, chcÄ zobaczyÄ gwiazdy, The Subways â gwiazdÄ dnia, a tu nagle wpada jakiĹ zespĂłĹ, ktĂłrego niewielu zna. Wiadomo, czÄĹÄ kojarzy LitzÄ, Acid Drinkers, trochÄ nas, ale ta szersza publicznoĹÄ w ogĂłle nie wiedziaĹa, kim jesteĹmy. Nie zostaliĹmy wygwizdani, chcieli, ĹźebyĹmy bisowali, a jeszcze na drugi dzieĹ byĹy same pochlebne recenzje. To byĹ bardzo przyjemny, waĹźny dla Luxtorpedy moment.
Litza: UdaĹo nam siÄ tÄ publikÄ w Jarocinie przekonaÄ do siebie - od takich pochmurnych min, Ĺźe miaĹ byÄ znany zespĂłĹ, kupili bilety, a tu wyskakuje jakaĹ zupeĹnie nieznana kapela, aĹź do tego, Ĺźe zagraliĹmy bisy. I to jest dla nas waĹźne wspomnienie. WczeĹniej graĹem w Jarocinie wielokrotnie z Turbo, z Acid Drinkers, z ArkÄ Noego, z Kazikiem i innymi. ByĹo tych koncertĂłw duĹźo, graĹem bardzo czÄsto, ale ten pierwszy koncert z LuxtorpedÄ byĹ wyjÄ tkowy.
SJ: I od tego pamiÄtnego 2011 roku niejednokrotnie goĹciliĹcie na jarociĹskiej scenieâŚ
KrzyĹźyk: ByĹo kilka koncertĂłw, jeden graliĹmy z ArkÄ Noego i potem jeszcze kilkakrotnie graliĹmy sami. Ale ten 2011 najbardziej zapadĹ w pamiÄÄ. Jarocin to jest kultowe miejsce. PamiÄtam czasy, kiedy graĹem jeszcze w Turbo, jak chĹopaki opowiadali o koncertach, ktĂłre odbywaĹy siÄ tam w latach osiemdziesiÄ tych. Opowiadali rzeczy niesamowite, nigdy czegoĹ takiego nie doĹwiadczyĹem i zawsze byĹa we mnie taka tÄsknota i trochÄ zaĹamka, Ĺźe nigdy juĹź tego nie doĹwiadczÄ, bo lata wyjÄ tkowoĹci tego festiwalu, lata komuny, kiedy Festiwal byĹ takÄ diasporÄ w naszym kraju z mĹodzieĹczym buntem i wolnoĹciÄ , juĹź minÄĹy. A wtedy, kiedy siÄ to dziaĹo, miaĹem moĹźe kilka lat. Nie miaĹem moĹźliwoĹci bywania na tym starym jarociĹskim festiwalu. W gĹowie mi siÄ to nie mieĹciĹo, Ĺźe ludzie wytrzymywali na koncercie od wieczora, przez noc, aĹź do rana â Ĺźe przez tyle czasu sĹuchajÄ muzyki. To byĹo dla mnie bardzo abstrakcyjne. Dlatego Jarocin zawsze bÄdzie mi siÄ kojarzyĹ z jednej strony z tym, co byĹo i minÄĹo, z tym czego nigdy nie dotknÄ Ĺem, ale z drugiej strony jestem zafascynowany tym, Ĺźe ta inicjatywa jest nadal kontynuowana, pomimo tego, Ĺźe czasy siÄ zmieniĹy. Fajnie, Ĺźe spotykam tam znajomych, ktĂłrzy nawet z rodzinami, z maĹymi dzieÄmi, przyjeĹźdĹźajÄ tam pod namiot, Ĺźe to jest wydarzenie rodzinne. Sam fakt, Ĺźe w dzisiejszych czasach ktoĹ jedzie na koncert, to juĹź jest bardzo duĹźo, Ĺźe nie siedzi przed tabletem i na lifestreamie nie oglÄ da, co tam zespóŠdzisiaj zagraĹ i gdzie siÄ pomyliĹ, tylko uczestniczy w tym caĹkowicie. Musi podjÄ Ä pewien wysiĹek, Ĺźeby zabraÄ kalosze i pĹaszcz przeciwdeszczowy na zĹÄ pogodÄ, przeznaczyÄ pieniÄ dze na benzynÄ i bilet, wziÄ Ä namiot czy zaĹatwiÄ sobie nocleg â to, Ĺźe ktoĹ siÄ tego podejmuje, to juĹź jest bardzo duĹźo.
Litza: W tych czasach komunistycznych, Festiwal Jarocin byĹ takÄ oazÄ niezaleĹźnoĹci. Bardziej niĹź festiwalem muzycznym, byĹ wydarzeniem spoĹecznym. To byĹo Ĺrodowisko ludzi z caĹej Polski, ktĂłrzy odczuwali permanentnie brak wolnoĹci, a w tym Jarocinie ta wolnoĹÄ byĹa. OczywiĹcie róşnie przez róşnych ludzi byĹa potem celebrowana, bo wiemy Ĺźe nie brakowaĹo w Jarocinie róşnego rodzaju zadym czy innych sytuacji, natomiast ja te lata wspominam bardzo dobrze. JeĹşdziĹem tam jeszcze wtedy z mojÄ dziewczyna, później narzeczonÄ , a teraz prawie juĹź od 30 lat ĹźonÄ â to byĹo coĹ, co byĹo nam wtedy bardzo potrzebne, co dawaĹo nam siĹy. CzĹowiek czasami przez caĹy rok w tym kieracie komunistycznym siÄ obracaĹ, a potem jechaĹ do Jarocina odpoczÄ Ä i zaĹźyÄ tej wolnoĹci prawdziwej. Dzisiaj ciÄ gle potrzebujemy Jarocina. Potrzebujemy wolnoĹci bardziej mentalnej niĹź takiej sytuacyjno-politycznej. Dlatego o wiele trudniej zorganizowaÄ coĹ takiego. Dzisiejszy Jarocin jest jednym z lepszych festiwali rodzinnych. MyĹlÄ, Ĺźe warto to kontynuowaÄ. Miasto wiele zyskaĹo dziÄki temu wydarzeniu, wyrobiĹo markÄ w Polsce i z festiwalem siÄ kojarzy. GraĹem tam wiele razy i dla mnie zawsze to byĹo fajne doĹwiadczenie, bo dziÄki Jarocinowi Luxtorpeda zaistniaĹa i staĹa siÄ zauwaĹźalna.Â
SJ: W tym roku po raz kolejny gracie w Jarocinie. Tym razem jako gwiazdy. Czego siÄ spodziewacie po tym festiwalu i czego publicznoĹÄ moĹźe siÄ spodziewaÄ?Â
DrÄĹźmak: Ja siÄ niczego nie spodziewam, bo Ĺźycie tak zaskakuje. Dzisiaj np. Litza przyszedĹ i rzuciĹ: âA zagrajmy tam taki numer z nowej pĹyty, ktĂłrego nie graliĹmy jeszcze do tej pory na koncertachâ. No dobra. MoĹźe zagramy, moĹźe nie. To wszystko jest bardzo dynamiczne. Dzisiaj jechaliĹmy na koncert. Nie laĹo na gĹowy, wchodzimy do namiotu â leje. I takie jest Ĺźycie. Tak samo jest z przygotowaniem do koncertu. I tak samo bÄdziemy ustalaÄ, co z Jarociniem. Gramy âz czapkiâ, w zaleĹźnoĹci od tego, co siÄ akurat wokóŠdzieje.
KrzyĹźyk: My siebie sami lubimy zaskakiwaÄ. PublicznoĹÄ to wyczuwa. Jak widzisz, Ĺźe siÄ zespóŠbawi tym, co robi, to nie musisz nikomu mĂłwiÄ, Ĺźeby teĹź siÄ bawiĹ. Jak poczuje te emocje, to zaczyna robiÄ to samo.
Litza: W tym roku na pewno pojawiÄ siÄ utwory z najnowszej pĹyty âMywaswynasâ. To bÄdzie coĹ, czego jeszcze w Jarocinie nie graliĹmy.Â
SJ: WspominaliĹcie jarociĹski koncert z ArkÄ Noego. To zespĂłĹ, ktĂłry wszyscy tworzycie z peĹnym zaangaĹźowaniem. Jak to ĹÄ czycie: z jednej strony dzieci ĹpiewajÄ ce religijne piosenki, z drugiej strony ciÄĹźka rockowa muzyka. Gdzie jest wspĂłlny mianownik?
DrÄĹźmak: Arka Noego ma bardzo punkowy skĹad, jak to Litza zawsze podkreĹla. Dzieciaki, jak to dzieciaki sÄ nie do okieĹznania. My wtedy, w Jarocinie, graliĹmy Pana Krakersa wiÄc rockowy repertuar. ZmieniĹo siÄ tyle, Ĺźe Hansa wymieniliĹmy na dzieciaki, a reszta zostaĹa bez zmian. Arka Noego nagraĹa przecieĹź dwie pĹyty rockowe.Â
KrzyĹźyk: Dzieci sÄ bardziej rockowe i punkowe niĹź nam siÄ wydaje, a akurat Pan Krakers to pĹyta z coverami. Tam sÄ utwory Tiltu, OddziaĹu ZamkniÄtego, Dezertera, Perfektu, Kultu i to z czasĂłw jarociĹskich. Dzieci siÄ zmierzyĹy z repertuarem, ktĂłry ich wiekowo przerastaĹ, ale byĹa to dla nich lekcja historii. Bardzo dobrze odnalazĹy siÄ w tym rockowym klimacie. Na scenie to byĹ prawdziwy ĹźywioĹ.
Litza: Arka Noego jest wydarzeniem spontanicznym, nigdy nie mieliĹmy prĂłb, to przechodzi z pokolenia na pokolenie. Starsi odchodzÄ , mĹodsi przychodzÄ , naturalnie siÄ to fajnie zmienia. WygraliĹmy Woodstock, dostaliĹmy ZĹotego BÄ czka, graliĹmy w Jarocinie, publika miaĹa wtedy nawet transparenty z ArkÄ Noego. WydawaĹo nam siÄ, Ĺźe w Jarocinie musimy zagraÄ jakieĹ rockowe rzeczy, a tymczasem ludzie siÄ domagali âĹwiÄty, ĹwiÄty uĹmiechniÄtyâ i tak dalej. MiÄdzy LuxtorpedÄ a ArkÄ Noego nie ma róşnicy. SÄ niektĂłre utwory w Luxtorpedzie, ktĂłre sÄ duĹźo lĹźejsze niĹź utwory Arki. Ale to nie sÄ dwa bieguny â ja tego tak nie dzielÄ. Muzyka jest dobra albo kiepska. Intencje sÄ dobre albo konsumpcyjno-komercyjne. Ja nie dzielÄ muzyki: albo cos jest fajne albo nie. PublicznoĹÄ decyduje, czy siÄ podoba.
SJ: Na razie cztery pĹyty Luxtorpedy i co dalej?
KrzyĹźyk: 4 i pĂłĹ, bo jeszcze âEpkÄâ mamy - minialbum. Co dalej? Nie wiemy. Nie wiemy co bÄdzie dzisiaj na koncercie, mamy teraz trasÄ. Nie planujemy za daleko. Powiem tak: byÄ moĹźe zaskoczymy samych siebie i jeszcze w tym roku coĹ zrobimy? Na razie prĂłbujemy ĹÄ czyÄ Ĺźycie rodzinne z koncertowym.Â
DrÄĹźmak: Z planĂłw, ktĂłrymi ostatnio jesteĹmy trochÄ podjarani, tylko jeszcze nie wiemy jak to ugryĹşÄ - chcemy pewien wÄ tek w Luxtorpedzie zrobiÄ z Grzesiem HalamÄ , ktĂłrego jesteĹmy ogromnymi fanami. OkazaĹo siÄ, Ĺźe ta sympatia jest obopĂłlna, wiÄc mamy pewien pomysĹ â byÄ moĹźe go zrealizujemy w czasie albo trochÄ bliĹźszym albo trochÄ dalszym. MyĹlimy o teledysku, ale zobaczymy co nam wyjdzie.Â
KrzyĹźyk: To jest pomysĹ, a czÄsto byĹo tak, Ĺźe w toku prac ten pomysĹ zamieniaĹ siÄ na zupeĹnie przeciwstawny projekt. MoĹźe siÄ za miesiÄ c okazaÄ, Ĺźe Grzesiu zakĹada kapelÄ, a my robimy kabaret.
SJ: Hans, jesteĹ hip hopowcem z krwi i koĹci. AĹź tu nagle raper w punkowym zespole. Jak siÄ odnajdujesz w tej bajce?
Hans: Litza zawsze odpowiada, Ĺźe odkÄ d pamiÄta miaĹ wokalistĂłw rapujÄ cych. W koĹcu Titus raczej nie ĹpiewaĹ, Kazik raczej teĹź nie, wiÄc byĹo mu to bliskie. Mi z resztÄ teĹź nie byĹy obce gitary, bo zespoĹy takie jak Raige Agains The Machine czy Beasty Boys â tego sĹuchaĹem. To byĹ dla mnie taki rap, tylko z gitarami, wiÄc dobrze mi tu, gdzie jestem.
SJ: Luxtorpeda to Wasz docelowy projekt czy chodzÄ Wam jeszcze po gĹowie jakieĹ Ĺźyciowe muzyczne eskapady?
KrzyĹźyk: Mam nadziejÄ, Ĺźe docelowy projekt to bÄdzie, jak bÄdÄ miaĹ relaks. A relaks bÄdÄ miaĹ, jak zejdÄ z tego Ĺwiata. A na razie to wielka przygoda - czasami przyjemna, czasami trudna, z zespoĹem, z rodzinÄ , dzieÄmi, przyjaciĂłĹmi. KaĹźdy ma swojÄ . Jeden ma na scenie, inny ma w kopalni, inny ma w sklepie. Po prostu robimy teraz to, co uwaĹźamy za najlepsze dla nas, w czym dobrze siÄ czujemy, a co bÄdzie dalej? â nie wiem. OpatrznoĹÄ sama o to zadba, co bÄdziemy dalej robiÄ.. Moim celem wĹźyciu jest to, Ĺźe by robiÄ to, co umiem najlepiej i Ĺźeby byÄ najlepszym ojcem dla swoich dzieci i mÄĹźem dla swojej Ĺźony.
Litza: Ja teĹź mam takie plany na przyszĹoĹÄ. ChcÄ byÄ dobrym mÄĹźem, ojcem, dziadkiemâŚ
Jarocin Festiwal 2016 odbÄdzie siÄ w dniach 7 â 9 lipca. Przypomnijmy, Ĺźe podczas tegorocznej edycji wydarzenia zagrajÄ m.in. Slayer, The Prodigy, Five Finger Death Punch, TSA, Farben Lehre, Oberschlesien, Luxtorpeda, Koniec Ĺwiata, Kabanos oraz Kobranocka. Bilety â jeszcze pĂłki co w niĹźszych cenach, gdyĹź przed samym festiwalem podroĹźejÄ â moĹźna nabywaÄ poprzez stronÄ: www.prestigemjm.com, eBilet.pl, a takĹźe wÂ